poniedziałek, 14 maja 2012

Sztuczki ankietera

Podstawowe zasady są łatwe do opanowania przez ankietera, kluczowe jest jednak zdobywane doświadczenie. Kiedy wałęsamy się po mieście ze stosem kwestionariuszy pod pachą i długopisem w zębach, to odkrywamy, że największą trudność stanowi przekonanie respondentów do poświęcenia chwili czasu i udzielenia odpowiedzi na serie pytań...
1. Stopa w drzwiach
Niezwykle prostą i  skuteczną techniką zdobycia respondenta jest zastosowanie mechanizmu “stopy w drzwiach”. Pierwsza prośba nie musi być szczególnie wyrafinowana. Zwykle pytałem po prostu o godzinę, dziękowałem, wykonywałem ruch jakbym chciał odejść, ale zatrzymywałem się i pytałem, czy przy okazji mógłbym przeprowadzić krótką ankietę. Proste i skuteczne.
2. Dialog
Wykorzystując mechanizm “stopy w drzwiach” zaobserwowałem, że techniką jeszcze skuteczniejszą jest nawiązanie dialogu z potencjalnym respondentem. Temat rozmowy zależał zwykle od kontekstu, a im więcej zasobów poznawczych angażował u rozmówcy, tym większa była szansa na to, że zgodzi się na wypełnienie ankiety. Zaczynałem więc od pytania typu: “Przepraszam, jak…”
Na przykład:
A: Przepraszam, jak dostać się stąd na Plac Rapackiego?
B: Może pan jechać z tamtego przystanku tramwajem numer jeden.
A: A pieszo? Daleko stąd?
B: 20 minut, w tamtym kierunku.
A: OK. Dziękuję, może po drodze uda mi się z kimś przeprowadzić te ankiety… Hmm, a może Pan/-i miała by jeszcze chwilkę dla mnie…?
… BAZINGA!
3. Dotyk
Mniej skuteczną i nieco ryzykowną sztuczką jest zwrócenie na siebie uwagi dotykając respondenta podczas formułowania prośby o udzielenie odpowiedzi na pytania z kwestionariusza. Lekkie dotknięcie ręki czy ramienia z jednej strony może oznaczać bliskość interpersonalną między dwiema osobami, a jak wykazali m.in. Patterson, Powell, chętniej pomagamy ludziom, z którymi mamy bliższe relacje. Dotyk byłby więc próbą narzucenia znajomości i bliskości.
Niestety w naszej kulturze rzadko kiedy macanie czy choćby muśnięcie ramienia wyglądałoby naturalnie. Wręcz przeciwnie, najczęściej wywołuje postawę obronną i, w ostateczności, ucieczkę od ankietera. Są jednak sytuacje, w których dotyk jest usprawiedliwiony, np. kiedy dookoła jest wyjątkowo głośno oraz gdy jedna młoda osoba chce przeprowadzić ankietę z rówieśnikiem/-czką, od samego początku narzucając koleżeńskie relacje w stylu “sorry, masz chwilkę?”
W innych sytuacjach można wykorzystać efekt dotyku – narzucenia bliskości interpersonalnej – przywdziewając elegancki ubiór i wprowadzając pozorny dystans: Ankieter wyciąga rękę do powitania i mówi jednocześnie formułkę w stylu: “Dzień dobry. Nazywam się Jan Kowalski, reprezentuję firmę… Proszę o cztery i pół minuty Pańskiego czasu”. Skuteczność zależy tu wyjątkowo silnie od kontekstu, typu osobowości respondenta i rodzaju ankiety.
4. Zapytaj o samopoczucie
Ten mechanizm opisany głównie w literaturze amerykańskiej opiera się na założeniu, że osoba pytana o samopoczucie odpowiada zwykle, że czuje się przynajmniej nieźle. Taka deklaracja, według badań Howarda, znacząco zwiększa szansę na spełnienie prośby. W Polsce sensowność zastosowania techniki jest ograniczona. Ograniczona do ludzi, którzy aż promieniują szczęściem. Co więcej, pytanie przechodniów na ulicy o samopoczucie może wydawać się podejrzane. Sam nigdy nie stosowałem tej techniki. Wierzę jednak literaturze, że jest ona skuteczna.
5. Panieee, ostatnia…
To jedna z moich ulubionych sztuczek. Niezwykle prosta i skuteczna. Atakując przechodnia należy przybrać pozę osoby wykończonej i niemal błagalnym tonem z prędkością karabinu maszynowego wyrzucić z siebie słowa, że została do przeprowadzenia jeszcze tylko jedna ankieta, a od 15 minut nikt nie chce mi poświęcić (pieprzonych) trzech. Skuteczności dodaje jeszcze okropna pogoda i niewielka liczba ludzi wokół. Oczywiście jeśli ktoś chce stosować trick oszukując co do ilości pozostałych ankiet (co jest nieetyczne, czego nie polecam i czego nigdy nie zrobiłem), musi mieć baczenie, by nie spotkać ponownie tej samej osoby. Doskonałym miejscem na stosowanie “techniki” będzie więc przystanek autobusowy, na który co chwila przychodzą nowi potencjalni respondenci, a wykorzystani odjadą w dal. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz