”Jeśli mówiąc o wrażeniach cielesnych, zamiast
pierwszej osoby (ja) używamy trzeciej osoby, to znaczy że „umniejszamy”
siebie. (…) Im bardziej usuwamy naszą tożsamość z naszego ciała, tym
więcej spraw nam się ”przydarza” - James I. Kepner.
Jedną z kluczowych kwestii, na którą psychoterapia
Gestalt kładzie nacisk jest założenie, że Ja jest w równym stopniu Ja
cielesnym, co Ja myślącym. Doznawanie ciała jest tak samo częścią nas
jak myśli, wyobrażenia i idee. Wychodzimy naszym stale zmieniającym się
potrzebom za pomocą naszej natury fizycznej i za pomocą interakcji ze
światem. Czujemy, że nie kontrolujemy tego co się z nami dzieje, że
jesteśmy wewnętrznie rozszczepieni i podzieleni na części. Tracimy
kontakt z tym co stanowi absolutną podstawę doświadczeń ludzkich – z
naszą cielesną realnością”. Mamy tutaj do czynienia z typowym dla świata
zachodu dualizmem, w tym wypadku ciało – umysł. Są to dwa nierozerwalne
aspekty ludzkiej egzystencji, które przejawiają się jako
przeciwieństwa; ciało - coś namacalnego, materialnego i stałego, pełnego
procesów fizycznych i umysł – ulotna energia procesów myślowych,
zmienna i nieuchwytna.
Częstym problemem, jak zauważył Kepner, jest rozczłonkowanie tych dwóch aspektów i częściowe odrzucenie jednego z nich. W takim wypadku naturalna równowaga Ja zostaje zachwiana. Język którym posługujemy się w odniesieniu do naszego ciała, to często jeżyk przedmiotowy. Kiedy mówimy Ja mamy na myśli umysł, który myśli i werbalizuje, natomiast o ciele mówimy „ono”, czyli nie-Ja. Ciało to ta część organizmu, która czuje i przejawia ekspresję niewerbalną. To ta część, która często bywa wydelegowana poza obręb świadomej tożsamości. Wyparte części Ja dają o sobie znać w postaci nieprzyjemnych doznań cielesnych. Trzeba pamiętać, że Ja to płynny proces, a nie statyczna rzecz, czy zestaw charakterystycznych właściwości. Możliwości Ja powinny być elastyczne i zmieniać się w zależności od określonych wymagań organizmu i środowiska. Ja przyjmuje określony kształt poprzez kontakt i wzajemną relację ze środowiskiem, z którym ma styczność, nie posiada jakiejś konkretnej, odrębnej od niego natury. Dysproporcja akceptacji ciała i jaźni, w zależności od stopnia nasilenia może zaskutkować różnymi objawami psychicznymi.
Częstym problemem, jak zauważył Kepner, jest rozczłonkowanie tych dwóch aspektów i częściowe odrzucenie jednego z nich. W takim wypadku naturalna równowaga Ja zostaje zachwiana. Język którym posługujemy się w odniesieniu do naszego ciała, to często jeżyk przedmiotowy. Kiedy mówimy Ja mamy na myśli umysł, który myśli i werbalizuje, natomiast o ciele mówimy „ono”, czyli nie-Ja. Ciało to ta część organizmu, która czuje i przejawia ekspresję niewerbalną. To ta część, która często bywa wydelegowana poza obręb świadomej tożsamości. Wyparte części Ja dają o sobie znać w postaci nieprzyjemnych doznań cielesnych. Trzeba pamiętać, że Ja to płynny proces, a nie statyczna rzecz, czy zestaw charakterystycznych właściwości. Możliwości Ja powinny być elastyczne i zmieniać się w zależności od określonych wymagań organizmu i środowiska. Ja przyjmuje określony kształt poprzez kontakt i wzajemną relację ze środowiskiem, z którym ma styczność, nie posiada jakiejś konkretnej, odrębnej od niego natury. Dysproporcja akceptacji ciała i jaźni, w zależności od stopnia nasilenia może zaskutkować różnymi objawami psychicznymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz